niedziela, 29 czerwca 2008

Pierwszy post, jakże ważny.

Po raz pierwszy mam takie dzieło jak blog, znajomy z grupy translacyjnej "Grumik" (jak nie wiecie, co to jest to wpiszcie w wujka G ;) ) powiedział "Zacznij od końca" no to zaczynam.

W te wakacje postanowiłem coś ze sobą zrobić a dokładnie, przytyć, nabrać muskulatury. Wiadomo robię to dla siebie i dla lasek, no i może żeby ludzie wiedzieli, że maja do czynienia ze sportowcem. Oczywiście sportowcem byłem i jestem. Od 7 roku życia gram w kosza, (od 7 do 11 roku życia w klubie, później zrezygnowałem z różnych powodów, a do teraz streetball) Moja waga wskazywała wyrok 65kg, nie czułem kompleksu aż do chwili, kiedy trafiłem do liceum gdzie kumple po 75, 80kg ważą. Na początku wiadomo śmiech itd itp. jednak przekonali się, że chudy nie znaczy, nie zwinny, lepsze czasy, więcej powtórzeń (ach jestem dumny ;) ) Ale kompleks został no to klikam w wujka google "Nabieranie masy" po kilku minutach moim oczom ukazał się gotowy trening na forum www.Sfd.pl
plan ten przewiduje czas ćwiczeń w przedziale od 2-3 miesięcy. Aktualnie mija 2 tydzień, nie wiem czy to kwestia przypadku, ale przytyłem 2kg suchej masy, (czyli samo mięcho, zero tłuszczu), co zwykle zajmowało mi pół roku :P Widzę różnice, niektóre mięśnie są bardziej widoczne. Powiem, że nawet zaczyna mnie to wciągać i zaczynam rozumieć ludzi, którzy chodzą na siłownie od paru lat i mają 50cm w bicu ;) Zwykły obywatel IV RP, gdy idzie ulicą i widzi wielkie mięcho, to myśli "Pewnie jest głupi, pusty..." Nic o nim nie wiedząc. Nie wiedzą ile taki człowiek musi włożyć czasu, aby wyglądać tak jak chciał. Ile musi sobie odżałować (Diety, posiłki o danej porze) nie wiedzą, że za tym wszystkim kryję się pasja. Że siłownia może być czyimś hobby. Znam paru ludzi, którzy na siłowni spędzili długie godziny i są na prawdę w porządku, są mili i przyjacielscy. Oczywiście są i źli, ale są też i źli szczupli ludzie. Nie musi być, że tacy ludzie są tacy bez wyjątku. Dla przykładu właśnie wszyscy napakowani są mniej inteligentni niż reszta, albo wszystkie blondynki są głupie (pozdrawiam moją nauczycielka z podstawówki, panią Sylwie :) ).
Dobrym przykładem jest Mariusz Pudzianowski, nie znam nikogo, który o nim ma złe zdanie, nikt nie mówi, że ma małe IQ. Wszyscy go szanują, nie za to, że waży powyżej 100 i bawi się ciężarami cięższymi od siebie, tylko za jego sukcesy, za jego humor i za jego pasje. Oczywiście jak wspominałem są też źli: bramkarze w klubach. Odepchnie, weźmie za szmaty i wywali, ale to jest jego praca i ja nie mam takim ludziom za złe, tym bardziej, że po robocie mogą być towarzyscy i mili (znam takich znam...). Zdziwiło mnie także, kiedy matka zabroniła mi brania suplementów. Ludzie są święcie przekonani, że kreatyna, białka, aminokwasy to, to samo, co sterydy... No proszę
was, ludzie, którzy nie mieli styczności z takimi rzeczami nawet po zaprezentowaniu im, jaka jest różnica dalej myślą, że to jest złe. Że od tego są zawały, grozi bezpłodnością, nie wiem czy to brak zaufania do osoby, która tłumaczy, czy też zacofanie prowadzi do takiego myślenia. Uff...

Trzymajcie kciuki za moje kilogramy!

Brak komentarzy: